Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turyści ocenili walory Jeleniej Góry

Alina Gierak
Pocztówek z zabytkami Jeleniej Góry jest dużo. Za to regionalnych pamiątek nie ma wcale
Pocztówek z zabytkami Jeleniej Góry jest dużo. Za to regionalnych pamiątek nie ma wcale Fot. Marcin Oliva Soto
Przyjezdni narzekają na nudę i wysokie ceny. Trzeba wiele zmienić, by wrócili w Karkonosze.

Wraz z Justyną Wujdą i Karolem Szklarzem, którzy przyjechali w Karkonosze na wakacje z Łodzi, przemierzyliśmy Jelenią Górę turystycznym szlakiem. Wrażenia, jakie wywieźli z Jeleniej Góry, nie są najlepsze.

- Na dzień dobry zniechęca dojazd - zaczyna wyliczać Karol. - Pociąg, który jest najtańszy, wlecze się prawie 10 godzin. To porażka.
- Bez problemów za to znaleźliśmy nocleg - chwali Justyna. Pomógł internet. Za 70 zł zamówili nocleg w przyczepie na campingu przy ul. Sudeckiej. Mogli wprawdzie nocować taniej (30-50 zł) w gospodarstwie agroturystycznym pod Jelenią Górą, ale chcieli być w centrum miasta, by nie dojeżdżać.
Po długiej podróży pociągiem humory poprawiły się im, gdy dotarli do Informacji Turystycznej przy ul. Bankowej.

- Wprawdzie na dworcu PKP nie było żadnych strzałek, ale pan w okienku poszukał w internecie, gdzie jest IT w Jeleniej Górze, i wytłumaczył nam, jak dojść - chwali Justyna.
W informacji dostali bezpłatną mapę miasta z zaznaczonymi ważniejszymi zabytkami. - Potraktowali nas bardzo uprzejmie. Radzili, co zwiedzić w okolicy i u Czechów. Podsuwali foldery. Proponowali przewodniki. - To jasny punkt wędrówki - przyznają zgodnie. Poczuli się bowiem jak wyczekiwani goście.

Justyna i Karol byli w Jeleniej Górze trzy dni. Obiady jedli w mieście. Wydali ok. 150 zł.

Później nie było już tak różowo. Wybór knajpek w rynku robi wrażenie. Ale serwują najczęściej tylko dwa rodzaje piwa , jedzenie jest odgrzewane lub z mikrofalówek, w konsumpcji przeszkadzają podchmieleni mężczyźni, spacerujący po rynku.
- Zjedliśmy raz coś z tureckiej budki, raz w restauracji Cztery Pory Roku, raz w greckiej knajpce. - Ta ostatnia serwuje zdecydowanie najsmaczniejsze dania - mówi Justyna. - Plus za duże porcje, ale minus za to, że nie było nic bez mięsa, a jestem wegetarianką. Taka oferta powinna być w karcie, bo to żadna ekstrawagancja.

Justyna i Karol byli w Jeleniej Górze trzy dni. Obiady jedli w mieście. Wydali ok. 150 zł. - Dużo - ocenia Karol. - Tym bardziej że nie jedliśmy żadnych frykasów.
Gdyby zapragnęli czegoś bardziej wyszukanego i w ekskluzywnym otoczeniu, np. w pałacu w Wojanowie czy Łomnicy, wydaliby dwa razy tyle.
Ich zdaniem Jelenią Górę można zwiedzić w jeden dzień.
- Kościoły, majówka, rynek, Muzeum Karkonoskie - wylicza Justyna. - Dobrze, że okolica jest ciekawa - dodaje.

Pałace wokół Jeleniej Góry, Karpacz i Szklarska Poręba, Przesieka z fantastycznym wodospadem, Kowary z parkiem miniatur. Jest co zwiedzać. Pod warunkiem że ma się własne auto. Kto porusza się autobusami lub busami, może tylko kląć na czas stracony na przystankach. Nikt nie pomyślał, by choć dwa razy dziennie kursował autobus obwożący turystów po atrakcjach regionu.
- Jest szlak pałaców i ogrodów, ale przejechać go trzeba na własną rękę - narzeka Justyna.
Zrezygnowali z tego, bo wybrali Śnieżkę. - Nie można być w Karkonoszach i nie wejść na nią - twierdzą zgodnie.

Zaoszczędzili ok. 50 zł, bo zrezygnowali z wjazdu wyciągiem na Kopę i powędrowali szlakiem. - Fantastycznie - zachwycają się widokami. I od razu radzą, by wybierać szlak mało uczęszczany. Na tym od schroniska Samotnia i koło Strzechy Akademickiej wędruje mnóstwo ludzi. Kto szuka ciszy w górach, na tej trasie jej nie znajdzie.

Pałace wokół Jeleniej Góry, Karpacz i Szklarska Poręba, Przesieka z fantastycznym wodospadem, Kowary z parkiem miniatur. Jest co zwiedzać.

Gdyby Justyna z Karolem wędrowali tylko po górach, pewnie wyjechaliby z Karkonoszy zadowoleni. Ale wracali z wypraw do Jeleniej Góry i nudzili się okrutnie.
W mieście latem jest kulturalno-rozrywkowa pustynia. Czasami w weekendy są koncerty w Cieplicach i w rynku, ale w dzień powszedni nie ma co robić. Nie ma stylowych knajpek, gdzie jest muzyka na żywo, nie ma fajnych, dużych dyskotek. Zamknięta jest filharmonia i teatr. - Aż nie chce się wierzyć, że w Jeleniej Górze są szkoły muzyczne, szkoła rzemiosł twórczych, amatorskie grupy teatralne i nie występują latem dla turystów - dziwi się Justyna.

Kolejnym niewypałem okazała się też próba zakupienia pamiątki dla mamy Justyny. - Ładne są grafiki z widokiem Kościoła Łaski czy ratuszem - mówi Karol. Ale 100 zł za pamiątkę to za drogo. A na plastikowe popielniczki, dzbanuszki z muszelek, krzyżyki ze sztucznych bursztynów nie mogli patrzeć.

Oceniliśmy w szkolnej skali turystyczną oprawę stolicy Karkonoszy

6 - za informację turystyczną. Uprzejma i kompetentna obsługa. Bezpłatna mapa miasta.

5 - za dworzec PKP. Wyremontowany, ale szkoda, że nie ma baru ani restauracji.

5- za przewodniki. Są tanie (20 zł) z podstawowymi informacjami lub droższe albumy (od 50 zł).

4 - za różnorodność oferty gastronomicznej. jednak jedzenie mogłoby być smaczniejsze.

4
- za różnorodność oferty noclegowej. Od 30 zł za dobę w gospodarstwie agroturystycznym do 200 zł w hotelu.

2 - za pamiątki. Króluje kicz i bylejakość. Nie ma ładnej, regionalnej pamiątki.

2 - za ceny usług. Drogie są przewozy, jedzenie w lepszych restauracjach.

2
- za dworzec PKS. Na dziurach w chodniku odpadają koła od walizek. Bardzo przaśnie.

1 - za rozrywki. Poza nielicznymi weekendami latem w mieście wieje nudą.

3,5 - średnia ocena turystycznej oferty Jeleniej Góry. Nie jest zachwycająco. Ale mankamenty można usunąć bez wielkich nakładów i to może cieszyć.

Herb Jeleniej Góry mam na koszulce
Z mistrzynią Europy w kolarstwie górskim Mają Włoszczowską rozmawia Mariusz Junik.
Czy na koszulce, w której zdobyłaś mistrzostwo Europy, był herb Jeleniej Góry?

Niestety, nie. Wraz z koleżankami startowałyśmy jako kadra narodowa Polski. Koszulki były w naszych barwach narodowych, czyli biało-czerwone. O tym, co będzie na tych koszulkach, decyduje Polski Związek Kolarski.

Przy każdej okazji podkreślam, że jestem jeleniogórzanką.

Z herbem jeździsz jednak na innych zawodach.

Tak. Herb Jeleniej Góry mam na klubowej koszulce CCC. Przy każdej okazji
podkreślam, że jestem jeleniogórzanką. Na listach startowych wpisuję często Jelenią Górę. Umowa z miastem o promocji obowiązuje mnie do końca tego roku.

Ile czasu przez ostatnie pół roku spędziłaś w domu w Jeleniej Górze?

Myślę, że ze trzy miesiące. Mam mało czasu na prywatne życie, jednak nie narzekam. W tym
tygodniu spotkałam się we Wrocławiu z przyjaciółką ze studiów. Nie widziałyśmy się od roku...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska